Ostatnimi czasy spotkałaś się pewnie z masą twierdzeń typu: liczenie kalorii nie działa, jak liczyć kalorie, jeśli już je liczyć. Być może nawet sama próbowałaś liczyć kalorie i nie doprowadziło Cię to w miejsce, w których chciałabyś być. Zacznijmy więc od początku.
PO CO SĄ KALORIE?
Niektórzy żartują, że kalorie to takie małe stwory, które mieszkają w Twojej szafie i każdej nocy zwężają Ci ubrania. Pośmiać się można, ale jak przyjrzymy się statystykom to raczej robi się poważnie. Pomimo tego, że coraz więcej się o tym mówi – jak liczyć kalorie i żeby je liczyć nadwagi i otyłości jest nie coraz mniej, ale coraz więcej. Gad demet, to co takiego się dzieje, że tak się dzieje? Otóż, muszę Cię zasmucić – nie będę tutaj głosić węglowodanowych teorii spiskowych i w ogóle żadnych teorii spiskowych. Kalorie to w wielkim skrócie energia dla naszego organizmu i jeśli dostarczamy jej więcej niż zużywamy – tyjemy. Więc zwyczajnie dostarczamy jej więcej. Z różnych powodów, które są bardzo złożone i o nich powinien powstać osobny wpis (i kto wie, może powstanie!) – zwłaszcza u kobiet, gdzie w grę wchodzi cała gospodarka hormonalna.
JAK LICZYĆ KALORIE?
Pierwsze słowo jakie mi się nasuwa to: bez spiny. A tutaj baardzo łatwo jest przeciągnąć się na stronę obsesyjnego liczenia, które bardziej Ci zaszkodzi niż pomoże. To, że diety typu 1000 kal to najgorsze zło tego świata pewnie już wiesz?! Organizm, żeby schudnąć potrzebuje Twojego wsparcia, a nie bata i nieludzkiej katorgi. Nie raz widzę zestresowane dziewczyny skrzętnie wbijające każdy swój kęs do aplikacji zanim zjedzą posiłek, który potem zresztą zjadają w tym właśnie stresie.
Więc zdecydowanie możesz zacząć korzystać z aplikacji, ale nie polecam Ci robić tego dłużej niż tydzień – tak, żeby zorientować się tylko jak sprawa wygląda – jaki jest bilns i jaki rozkład makroskładników. Żeby uniknąć zbędnego nakręcania się w tym całym, i tak niełatwym procesie, potrzebujesz podejść do tego „na zimno”.
OD CZEGO ZACZĄĆ LICZYĆ KALORIE?
Ja z moimi klientkami zaczynam od ustalenia sytuacji, jaka jest teraz. Od ustalenia tak zwanej prawdy i do tego służy nam dzienniczek. Kiedy zapisujesz ile i jak często zjadasz – masz prawdę, często zaskakującą. Czyli nie wpadamy od razu w wir plany żywieniowego i liczenia kalorii, bo żeby skutecznie schudnąć potrzebujesz działać po kolei, w zgodzie z sobą samą i potrzebujesz, naprawdę, na serio dopasować to do siebie i do swojego obecnego trybu życia. Oczywiście możesz rzucić się od razu w wielkie zmiany i liczyć na to, że od jutra każdy Twój posiłek będzie idealny i zgodnie z rozpiską, ale zastanów się ile czasu jesteś w stanie w tym wytrwać, jeśli jest to dla Ciebie drastyczna zmiana?
Ja zawsze polecam moim dziewczynom, oprócz tego, że ustalam im stopniowo zmiany żywienowe które przechodzimy, żeby plan żywieniowy był takim raczej drogowskazem niż nakazem. Żebyś zapoznała się w ogóle z wielkościami porcji i tym jak można prosto i skutecznie komponować posiłki. Żebyś zaczęła się orientować, że takie śniadanie, taki obiad, czy taka kolacja, w takiej wielkości porcji ma tyle kalorii. Rozumiesz? Że uczysz się stopniowo tego wszystkiego i wprowadzasz zmiany stopniowo. Taka jest moja metoda, prosta, ale skuteczna.
Jestem przeciwniczką uczenia się na pamięć tabel kalorycznych i komponowania posiłków właśnie tylko patrząc na to co ma ile kalorii. Bo być może dziś na śniadanie zjesz ich trochę więcej, ale na drugie śniadanie zjesz ich trochę mniej. W każdym bądź razie powinno się zgadzać. Tylko chodzi o to, żebyś to wszystko robiła, dopasowując to do siebie. Moja ankieta dlatego właśnie jest taka rozbudowana, bo bardzo często po przeanalizowaniu takiej ankiety mojej klientki od razu wiem od czego zaczniemy i dlaczego i jak to wszystko ogarnąć, żeby było bez frustracji i zbędnej spiny. I są to małe zmiany, bardzo proste do wdrożenia. Tylko wiesz co, to nas właśnie często gubi – że chcemy od razu od wczoraj na maksa, a i na efekty też czekać nam się zbytnio nie chce.
A przecież budowane latami niewspierające nawyki nie zmienią się w jedną noc. Im szybciej to zrozumiesz i zaakceptujesz tym lepiej dla Ciebie!

ILE TO KALORII 1 KG?
Żeby spalić 1 kg tkanki tłuszczoewj potrzebujesz deficutu rzędu 7000 kcal. Czyli, żeby schudnąć 1 kg w tydzień, potrzebujesz zabrać sobie 1000 kcal dziennie. Dla mnie to za dużo i rzadko zaczynam od takiego deficytu, tutaj wszystko zależy od tego jaka jest nasza CAŁKOWITA PRZEMIANA MATERII. Tylko trudność leży też w tym, że jeśli do tej pory zjadałaś powiedzmy 2500 kcal i to zapewniało Ci komfort psychiczny, to teraz, jeśli od jutra będziesz miała przerzucić się na 1500 to może być trudno z tego właśnie powodu – dasz radę tydzień, dwa, miesiąc, a potem bez dobrego ogranięcia sprawy nagle porzucisz to wszystko, bo zgubi Cię ten dyskomfort i takie poczucie, że MUSISZ SOBIE ODMAWIAĆ.
Kurczę sprowadzanie odchudzania do liczenia kalorii to najgorsze co możemy zrobić. Dlatego w moejej pracy liczysz się dla mnie Ty jako cały człowiek i biorę pod uwagę absolutnie wszystko. Ustalamy taką strategię, która z dużym prawdopodobieństwem (uwaga, na studiach ekonomicznych miałam 5 ze statystyki, ahhahahaha) pozwoli Ci osoągnąć sukces, ale ona nie sprowadza się tylko do kalorii.
Bardzo bym chciała, żebyś przestała równoważyć odchudzanie tylko z kaloriami.
CZY WARTO LICZYĆ KALORIE ZATEM?
Wiesz, często jest tak, że zaczynamy bez liczenia, skupiamy się na wielkości porcji i skorygowaniu kilku Twoich zachowań żywieniowych, no w zależności od Twojej sytuacji. Wtedy Ty nie odczuwasz wielkiej presji, widzisz pierwsze efekty i dalej wszystko układa się pomyślnie. Więc moim zdaniem – nie jest to warunek konieczny żeby skutecznie schudnąć. Tylko uwaga, nie zrozum mnie źle – to, że Ty fizycznie nie liczysz, nie znaczy że te kalorie się nie liczą. Zwyczajnie wprowadzajac kilka zmian i modyfikacji do tego, w jaki sposób odżywiasz się dzisiaj Ty tych kalorii dostarczasz sobie mniej, czyli pozostajsz w deficycie. Ale ich fizycznie nie liczysz z kalkulatorem czy aplikacją. Zrozumiałe czy nakręciłam?
CO JESZCZE MOŻESZ DLA SIEBIE ZROBIĆ?
Na koniec już kilka rzeczy, które pomagają w skutecznym odchudzaniu, a nie są związane z liczeniem kalorii. Bardzo zachęcam Cię, żebyś spojrzała na ten trudny proces z każdej strony i zdała sobie sprawę, że działając z planem, rozsądnie ten proces, zanim się obejrzysz może zakończyć się Twoim trwałym sukcesem. Bo obie dobrze wiemy, że nie sztuką jest schudnąć (już tyle razy byłam na diecie!), ale schudnąć NA ZAWSZE i czuć się świetnie w swoim ciele.
Zwróć uwagę więc jeszcze na te rzeczy:
wyśpij się – w wielkim skrócie sen wpływa na hormony głodu i sytości i wciągu dnia
jedz odżywcze jedzenie – wybieraj produkty gęste odżywczo, czyli napakowane mikro i makroelementami
odpowiednio komponuj posiłki – każdy posiłek powinien zawierać wszystkie makroskładniki, czyli białko, tłuszcz i węglowodany (spiskowe teorie niełączenia zostaw tym, co wierzą w spiski), to wpływa na jego sytość oraz ładunek glikemiczny
bądź dla siebie dobra – pamiętaj, że Twoje ciało żeby schudnąć potrzebuje wsparcia, a nie wojskowej musztry!
Życzę Ci pięknego dnia i do napisania 🙂
Udostępnij ten wpis jeśli ma dla Ciebie wartość, dziękuję za każde podaj dalej 🙂
Żyj, nie wariuj i dbaj o siebie najpierw!
Ela
Jeśli potrzebujesz wsparcia w skutecznym odchudzaniu i chcesz to zrobić bez spiny i zbędnych poświęceń – z moją pomocą – zajrzyj na stronę z moim wsparciem – znajdziesz tam mój flagowy 6 tygodniowy Program Skutecznego Odchudzania bez spiny i zbędnych poświęceń (grupowy lub indywidualny), praktyczne warsztaty online oraz szkolenia online na żywo – zawsze z moim wsparciem podczas sesji pytań i odpowiedzi:
Do eduSklepu zajrzyj po ebooki, proste plany żywieniowe bez spiny, nagrania warsztatów i szkoleń oraz narzędzia, które ułatwią Ci odchudzanie bez zbędnych poświęceń:
https://www.elasawicka.pl/sklep/
No, to mamy to!
Gdzie jeszcze możemy się spotkać?
FB
https://www.facebook.com/elasawickapl
IG
https://www.instagram.com/dieta_bez_lukru/