Nazwa taka zabawna, z bajek dla dzieci i warzywo zapomniane trochę. Kariery głośnej nie robi. A szkoda. Odkryłam ją na nowo, dlatego opiszę Ci tutaj trochę o tym jaka jest czadowa i co może Ci dać właśnie kalarepa.
W średniej wielkości kalarepie (ok. 160g) znajdziesz:
145 g wody (noo, prawie arbuz!)
43 kcal
6 g błonnika
I jak? Zainteresowana?
Ja bardzo. Zwłaszcza, że mogę ją chwycić, obrać i schrupać jak jabłko, a to wśród warzyw w sumie nie za częste. Dlatego taki problem z tymi warzywami jest. No jednak wymagają od człowieka trochę wysiłku, żeby je smacznie przygotować!
No dobra, dalej kalarepa oferuje:
0,2 mg miedzi – czym pokrywa 22% dziennego zapotrzebowania
74 mg fosforu – czyli 10% dziennego zapotrzebowania
30 mg magnezu – co daje nam blisko 10% dziennego zapotrzebowania
0,8 mg wit. E – czyli 10% dziennego zapotrzebowania
99 mg wit C – czyli dumne 132% dziennego zapotrzebowania
560 mg potasu – czym zaspokoi 12% dziennego zapotrzebowania
0,24 mg wit B6 – i tutaj w 18% nas zadowala
Trochę jest, prawda?
To nie wszystko. W takiej średniej kalarepie znajdziesz 2 mg luteoliny. To bardzo ciekawy flawonoid, który ma zdolność neutralizowania wolnych rodników, potrafi redukować stany zapalne, reguluje działanie systemu immunologicznego oraz reguluje metabolizm węglowodanów.
A taka niepozorna, prawda?
Kalarepa jest też warzywem kapustnym – pisałam już o nich tutaj:
https://www.elasawicka.pl/kapustne/
Zawiera również glukozynolany, które działają antynowotworowo, wspomagają detoks organizmu i obniżają stres oksydacyjny.
Jeśli masz problem z tarczycą – zachowaj jednak ostrożność (zwłaszcza na surowo!) – ponieważ kalarepa należy do roślin krzyżowych, więc będzie też źródłem goitrogenów.
Ja często zjadam ją surową, jak jabłko.
Ale można ją przygotować na ciepło, jest pyszna! Np. z curry i mlekiem kokosowym!!!
Albo po prostu na maśle z solą.
To jak? Próbujesz?
Jeśli uznasz ten wpis za przydatny – puść go proszę dalej w Świat – niech się czyta!
Życzę Ci dużo kalarepowych inspiracji!
Żyj, nie wariuj i dbaj o siebie!
Ela