Jak Twoje geny wpływają na Ciebie, a jak Ty na Twoje geny?

„Dziedzictwo” Sharona Moalema jest książką, która zdecydowanie wywarła na mnie ogromne wrażenie. Podtytuł brzmi – „Jak Twoje geny wpływają na Ciebie i jak Ty wpływasz na swoje geny”.

Mnóstwo wiedzy. Mój ulubiony urywek tej książki, zakreślony na różowo (choć duża część książki jest po jej lekturze zakreślona na różowo, haha) brzmi tak:

„Tam, głęboko w naszym mikroświecie, wykonujemy tę samą pracę, poruszając maleńkie porcje biologicznej energii potrzebnej, aby zmienić sposób, w jaki nasze geny wyrażają się w odpowiedzi na życiowe wyzwania. Podobnie do muzyków, którzy pozwalają, aby suma ich życiowych doświadczeń i bieżące okoliczności wpływały na sposób, w jaki grają na instrumencie, nasze komórki są kierowane przez to, czego my dokonaliśmy w przeszłości, i przez to, jak wpływamy na nie teraz, w każdym momencie”.

Jakiś czas temu pisałam o genach tak bardzo osobiście, ponieważ wiem jaka jest moja historia i nauczyłam się akceptować to co dostałam. Ale nigdy przenigdy geny nie były dla mnie wymówką. Więc jeśli dla Ciebie są – to polecam Ci lekturę tej książki. Albo jeśli lubisz wiedzieć to też Ci polecam.

Dowiesz się o tym, że każdy z nas jest inny i że możemy wpływać swoim szeroko pojętym stylem życia na nasze geny. Na ich ekspresję.

Dowiesz się, że mutacja genetyczna nie musi oznaczać choroby i że dużo naprawdę zależy od Ciebie.

Dowiesz się , że każda Twoja cecha jest determinowana przez geny. Każda. Nawet to jak szybko metabolizujesz alkohol albo kofeinę.

Dowiesz się jak dużo potrafi odczytać z Twojej twarzy doświadczony lekarz, zajmujący się genetyką (tak jak autor).

Dowiesz się też,że geny zmieniają nasze życie, za każdym razem manifestując się inaczej. U różnych ludzi ten sam gen zachowuje się bardzo różnie i to jest niesamowite.

Dowiesz się, że geny pamiętają długo dłużej niż człowiek i zapisane są w nich wszystkie traumatyczne przeżycia.

Dowiesz się, że to co jesz może całkowicie zmienić zachowania Twoich genów i wszystko co robisz powoduje genetyczne konsekwencje.

Oraz że „niewiedza jest czasem o wiele bardziej skomplikowana i bolesna niż wiedza.”

Zawsze zastanawiałam się w jaki sposób ktoś mógł oszacować, że akurat ja – Ela – będę potrzebowała np. 400 mcg kwasu foliowego. No i zawsze gdzieś w sobie miałam konflikt, bo to kolejna próba dopasowania Ciebie do jakiegoś schematu. Osobiście poddałam się kilku badaniom genetycznym i mogę potwierdzić, że bardzo zmieniły moje postrzeganie „zdrowego stylu życia”.

Ta książka utwierdzi Cię w przekonaniu, że bardzo warto jest słuchać swojego ciała i swojej intuicji. I jeśli coś Cię niepokoi – to szukać, nie słuchając przyjaznych doradców, że nie świruj.

No nie – świrować nie polecam, ale ignorować też nie!

Że warto nie podążać za żywieniowymi trendami i wypracować sobie SWÓJ zdrowy styl życia.

U jednego będzie miejsce na pszenną bagietkę, u innego nie. Jeden będzie potrzebował trzy razy więcej witaminy C niż drugi ale pięć razy mniej niż trzeci. Cytuję za dr Moalemem: „Podawane liczby oparte są na bardzo ogólnym szacunku koniecznego spożycia witamin, kalorii i podstawowych minerałów dla większości zdrowych ludzi (…) powyżej czwartego roku życia (…). Rzeczywistość w istocie pokazuje, że każdy ma odmienne potrzeby (…). Dwoje ludzi tej samej płci, w tym samym wieku, podobnego pochodzenia, wzrostu, wagi i ogólnie w podobnym stanie zdrowia ma – prawdopodobnie – bardzo różne potrzeby, jeśli chodzi o wapń, żelazo, kwas foliowy i inne składniki odżywcze.”

A na uczelni siedzimy i dobijamy szklankami mleka (o maj gat) ilość wapnia – bo musi się w tabeli zgadzać.

A dietetyka to nie matematyka, choć bardzo się lubią.

Moje doświadczenia nauczyły mnie, że często sami sabotujemy swoje działania, wskakując w jakiś modny akurat styl żywienia (czy cokolwiek innego akurat modnego). Sami sobie robimy niepotrzebnie pod górkę lub wręcz uniemożliwiamy sobie osiągnięcie jakiegoś celu. Moda jest dobra jeśli idzie o botki i plisowane spódnice. A w życiu trzeba chcieć wiedzieć i używać zdrowego rozsądku.